Oddanie33 z komentarzami Ks. Teodora Sawielewicza - 33 dni - Dzień 5

Oddanie33

Dzień 5 - komentarz Ks. Teodor

Zamrożone serce nie czuje. Dlaczego właściwie serce się zamraża? Przez grzech, egoizm, lęk, ból, poczucie straty, bezradność, zranienia, niezrozumienie, samotność… Jan Chrzciciel mówił, że będzie chrzcił wodą, ale po nim przyjdzie Ten, który będzie chrzcił Duchem Świętym. Z języka greckiego słowo „chrzest” znaczy tyle co „zanurzenie”. Boży Duch przychodzi, by rozmrozić serce, zanurzając je w Swoim ogniu. Czasem człowiek nie chce czuć, bo po prostu się boi albo chce wybiórczo przyjmować tylko
przyjemne emocje. Wydaje się, że czas leczy rany, ale tak naprawdę, może jedynie chwilowo przykrywać problemy. Ich odsłonięcie ma szansę się dokonać choćby podczas modlitwy z rozważaniami, medytacjami. Dzięki modlitwie możemy odczuć, że jakiś temat sprawił, że konkretna struna w sercu została szarpnięta. Podczas powierzchownej modlitwy, to co ukryte głęboko nie ma szansy wypłynąć, bo jedynie ślizgamy się po zamarzniętym sercu. Można przyjąć taką taktykę modlitw „formułkowych”, bez zaangażowania wnętrza. Bezpieczniej wyrecytować modlitwę i mieć „obowiązek spełniony”. Wejście w głąb jest ryzykowne dla mojego „zafałszowanego ja”, dla mojego egoizmu. Nie wiadomo, co się właściwie tam na dnie znajdzie. „Boże, ja nie chcę
nic rozdrapywać. Ja chcę Twojego pocieszenia, łask, darów,a nie trudnej prawdy o moim życiu i o mnie samym.” – możemy tak zareagować na zanurzenie – ochrzczenie ogniem Ducha Świętego. Znasz taki lęk, że Boży Duch przyjdzie z bombą atomową i to, co tak skrupulatnie przyklepane na dnie serca eksploduje? „Po co to ruszać, po co to wyciągać? Przecież nie warto wracać do przeszłości, rozgrzebywać ran. Z resztą, to było i minęło, niech zostanie jak jest.”. Często nie robimy tego z premedytacją, ale podświadomie. Duch Święty niestrudzenie próbuje działać, zapala jakąś lampkę w naszym sercu, by pokazać problem, ale my podchodzimy by ją zgasić. Paraklet zapala Światło, a my gasimy. On rozpala Ogień, my zwiększamy moc zamrażarek… I tak w kółko. „Ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło, bo złe były ich uczynki” (J 3,19). Ludzie bardziej umiłowali lód i zamrożone serce, bo wtedy mniej boli…Rozmrażane serce może być powodem skierowanej na Boga frustracji. „Panie, ta prawda boli, nie tak to sobie wyobrażałem. Nie tak miało być, nie w ten sposób miało wyglądać moje życie z Tobą. Duch Święty - Pocieszyciel miał przyjść, pocieszyć mnie, uwolnić, uzdrowić, a nie być powodem takiego bólu…” Duch Święty jest Duchem Prawdy, a prawda ma moc wyzwalać, przestawiać zwrotnice myślenia na drogę nawrócenia, które przecież jest procesem. Czy zgodzisz się rozmrozić to, co zapleśniałe od lat spoczywa pod lodami Twojego serca? Maryja jest delikatna, ale też stanowcza – pamiętaj o tym…