Oddanie33 z komentarzami Ks. Dominika Chmielewskiego - 33 dni - Dzień 2
Oddanie33
Dzień 2 - komentarz Ks. Dominika
Kiedy przygotowywałem narzeczonych do sakramentu małżeństwa, zapytałem piękną dziewczynę, której towarzyszył umięśniony przystojniak: "Jakie masz oczekiwania względem swojego przyszłego męża?”. Na co ona: "Księże, żeby bardzo mnie kochał, żeby mnie słuchał, żeby mnie rozumiał, żeby dawał mi poczucie bezpieczeństwa, żeby mnie akceptował.."Na co ja przerwałem: "Stop! Stop! Dziewczyno, o kim Ty mówisz? O tym biednym, zranionym, grzesznym człowieku? Czy o Bogu?” Kobieta już na samym wstępie robi kolosalny błąd. Ma serce, w które Bóg włożył marzenie miłości, za którą ona całe życie tęskni, ale tylko On może wypełnić to pragnienie i tęsknotę. Ona, ubóstwiając człowieka, mówi: "Ty mi daj taką miłość za jaką tęsknię, ty wypełnij moje oczekiwania, które mam, by być kochaną tak, jak o tym marzę” Mężczyzna, względem którego postawiono takie oczekiwania, może się spiąć. Może pół roku wytrzyma, może rok, może dwa i w końcu powie: "Daj mi już spokój, ja już nie daję rady sprostać twoim oczekiwaniom. Staram się, jak tylko mogę i ciągle mało”. I nieustanna frustracja, kłótnie, awantury, bo ona czego innego oczekiwała. Rozwód. Zakochuje się w kolejnym. Powtórka z historii, czyli cudowny początek. Mijają kolejne miesiące, lata i znów poczucie porażki, bo nie dał jej tego, za czym tęskniło jej serce. Następny, następny i następny... . Niektórzy przez całe życie szukają tej jedynej miłości i nigdy nie znajdą, bo mają inaczej stworzone serca. Żaden człowiek nie wypełni pustki w nas, bo jest takim samym biednym, poranionym grzesznikiem jak i my. Potrafimy kochać, jednocześnie raniąc - tak wygląda nasza ludzka miłość. Kiedy spotkają się dwie rany, to nie ma uzdrowienia, tylko jeszcze większa rana. Zakochanie. Wiecie jak to jest, kochać kogoś z całego serca, z całej duszy, ze wszystkich sił. Kiedy cały czas myślisz, cały czas tęsknisz i marzysz, aby już się nie rozstawać. Pytanie do ciebie: Czy masz tak z Bogiem? Bo to właśnie oznacza kochać Go ze wszystkich sił, z całego serca, z całej duszy, gdy to On jest największą miłością, z którą pragnie się nieustannie przebywać, której pragnie się zwierzać, kiedy pragnie się mieszkać w Jego sercu i by to On mieszkał w Twoim. Masz tak z Bogiem, czy... masz tak z człowiekiem? Często przez całe życie nie wypełniamy pierwszego przykazania i ani razu się z tego nie spowiadamy. Spowiadamy się, że paciorka nie zmówiliśmy, że mięso zjedliśmy w piątek, że z teściową się pokłóciliśmy, a temat pierwszego, najważniejszego przykazania pozostaje nieruszony. I nie chodzi o to, że kobieta stwierdzi, że skoro Jezus jest najważniejszy to będzie biegać do kościoła trzy razy dziennie, a mąż będzie wracał z pracy wściekły, bo znowu nie ma obiadu. Nie... Tu chodzi o serce. Dobrze wiesz, za kim w swoim sercu najbardziej tęsknisz, kto jest najważniejszy. Człowiek czy Jezus? Dlatego jak ważne jest, by przygotowując się do rachunku sumienia, być może z całego życia, stanąć w prawdzie czy nie było w nim wielu takich sytuacji, kiedy kochaliśmy bardziej człowieka niż Boga. Gdy trwasz w stanie zakochania, to jesteś gotów oddać dla drugiego człowieka wszystko, ofiarować całe swoje życie, jak Jezus za ciebie na Krzyżu. Jednak twoje serce wielokrotnie emanuje w stosunku do niego postawą: ,,Nie mam dla Ciebie czasu. Kocham kogoś innego bardziej niż Ciebie”. To miażdży bólem Boskie Serce. A to przecież dzięki Niemu jestem, oddycham, mam wszystko, co mam, traktując Go wielokrotnie jak dodatek. Wielu ludzi myśli, że przyjdzie raz w tygodniu na czterdzieści minut do kościółka, żeby spełnić swój obowiązek religijny i uspokoić sumienie, i myślą, że wszystko w porządku. A miłość do Boga to nie suche rytuały. Może warto być może pierwszy raz powiedzieć: "Przepraszam Jezu, że kochałem moją żonę, kochałam mojego męża, moje dzieci bardziej od Ciebie. Dla wszystkich mam czas, tylko nie dla Ciebie. Przepraszam Cię Jezu”.