Oddanie33 z komentarzami Ks. Teodora Sawielewicza - 33 dni - Dzień 16

Oddanie33

Dzień 16 - komenatarz Ks. Teodor

Żeby uznać Maryję jako ratunek dla świata, trzeba najpierw uznać, że świat potrzebuje ratunku. Świat, ale przede wszystkim ja sam go potrzebuję, bo jestem pogubiony i w niebezpieczeństwie. Przestałem bowiem walczyć o swoją czujność sumienia. Może sam przekonujesz siebie, że z tobą jest wszystko w porządku. Pomagasz ludziom, jesteś dobrym człowiekiem, modlisz się, jeździsz na pielgrzymki i co tam jeszcze nie robisz. Wprawdzie wiesz, że nie jesteś święty, ale nie masz takich aspiracji. Jesteś dobry w swoich oczach i tyle ci wystarczy. Są również osoby niewierzące, które będą mówiły: przecież nie mam grzechu, nikogo nie krzywdzę, nie ukradłem i nie zabiłem. Po co mi jakiś Bóg? Po co mi jakaś Maryja? Jeżeli ktoś ma takie przekonanie to po co mu
ratunek? Co najwyżej, można mieć wtedy z takiej perspektywy pretensje do tego świata, że jest taki zły, źle się w nim czuję, ludzie przeszkadzają mi w byciu szczęśliwym, nie są tacy jak oczekuję, burzą mój porządek społeczny, a ja chcę sobie spokojnie żyć, według swojego planu. Żeby uznać Maryję jako ratunek dla świata to w pierwszej kolejności musimy zobaczyć jak bardzo potrzebujemy ratunku. Wszyscy. Najpierw jednak trzeba doświadczyć własnej bezsilności. Wszystkie kłamstwa dotyczące samowystarczalności, którymi się karmiliśmy, muszą upaść, a człowiek potrzebuje uznać, że nie jest już w stanie dalej brnąć w złudzenie, że sam sobie poradzi. Gdy stajemy bezradni wobec tych naszych uczuć i tracimy cierpliwość do samych siebie, wtedy lekarstwem jest dobra mama, która przychodzi i interweniuje tam, gdzie dziecko sobie nie radzi. Wołaj najlepszą Mamę na pomoc. Niech przyjdzie, pomoże ci ogarnąć to, czego ty nie możesz opanować, tam gdzie uporczywie starasz się coś zmienić, a nie wychodzi. Wołaj Maryję. Niech przychodzi do tego bezradnego, rozbeczanego nad sobą dziecka, nad bezradnością i bezsilnością. Licz na Jej pomoc, liczna Jej działanie. Tam gdzie kończą się Twoje możliwości, tam może zacząć się interwencja Maryi. Jeśli dalej będziesz trwać w iluzji swojej samowystarczalności, konieczności bycia silnym i niezależnym, nie zawołasz Jej na ratunek tobie… Co najwyżej, poprosisz Ją o siły, by dalej trwać w iluzji, że sobie radzisz..