Rekolekcje kapłańskie - 33 dni - Dzień 26

Dzień 26. rekolekcji kapłańskich Oddanie33:

Chcę cię wprowadzić w Moją ofiarę.

  • Z Ewangelii wg św Jana:

„A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie” (J 17,19).

  • Z kazania Josepha Ratzingera wygłoszonego podczas święceń kapłańskich: Z Chrystusem stać się darem ofiarnym dla zbawienia ludzi, Fryzynga 1978:

„Eucharystyczna misja to centrum kapłańskiego życia. Kapłan jest po to, by przygotowywać Eucharystię, celebrować święto Boga wśród ludzi, być niejako zapraszającym na Bożą ucztę weselną dla Jego przyjaciół w tym świecie. Ważne jest jednak samo sformułowanie. Nie pytamy tu: Czy jesteście gotowi to i tamto robić lub uczynić? Pytanie brzmi: Czy jesteście gotowi stać się wraz z Chrystusem darem ofiarnym? Wymagane jest nie tylko działanie, lecz bycie. I tylko w tej głębi, w której kapłan pozwoli dotknąć samego siebie, jest gotowy zaangażować samego siebie, może odpowiedzieć na dar Pana”.

  • Z dziennika duchowego mnicha benedyktyńskiego: In Sinu Iesu. Kiedy Serce mówi do serca:

Czwartek, 15 kwietnia 2010 r.

Jezus do kapłana:

Ja, który jestem przed tobą, jestem Słowem. Żadna książka, chociażby najpiękniej napisana, nie może przemówić do twojego serca tak, jak Ja to czynię, ponieważ to Ja jestem odwieczną Mądrością, nieskończoną Miłością i niestworzonym Pięknem w rozmowie z twoją duszą. Moje słowa nie są podobne do ludzkich, przewyższają nawet słowa Moich świętych, choć przecież to Ja sam przemawiam przez nich i dotykam dusze poprzez ich pisma. Moje słowa są jak ogniste strzały wystrzelone do serca i raniące je – po to, aby je zapalić i uleczyć Boską miłością.

Przygotuj się na przyjęcie Moich słów. Za każdym razem, gdy pozwolisz Mi przemówić do ciebie w taki sposób, który cię zrani, pozwolisz przenikać się Boskiej miłości. Kiedy przychodzisz do Mnie i oczekujesz na Mnie w ciszy, pozwalasz Mi – tak jak zechcę i kiedy zechcę – zranić cię wewnętrznym słowem i zapalić ogniem Boskiej miłości. Pragnij więc, abym przemawiał do ciebie, abym cię pocieszał, oświecał, ale także ranił. Jeżeli nie zranię cię w ten sposób, nie będziesz w stanie odeprzeć ataków nieprzyjaciela i świadczyć o Mnie w czasie ciemności i ciężkich zmagań.

Jedynie ci, którzy zostali przeze Mnie zranieni, wyjdą zwycięsko z tej duchowej bitwy, która już się zbliża. Oto dlaczego wzywam wszystkich Moich kapłanów do tego, by szukali uzdrawiających ran Mojej miłości i by je przyjęli. Ci, którzy czuwają przed Moim Eucharystycznym Obliczem, będą pierwszymi ugodzonymi w ten sposób. Wezwałem cię do adorowania, ponieważ pragnę cię zranić nie tylko jeden jedyny raz, lecz wielokrotnie – aż cała twoja istota będzie poraniona, a w ten sposób oczyszczona i płonąca ogniem Mojej miłości. Oby twoja dusza otrzymała tyle ran, ile Ja ich otrzymałem w Moim ciele z miłości do ciebie w tej najbardziej gorzkiej męce! Pozwól mi zatem przeszywać cię, aż – poraniony Boską miłością – będziesz całkowicie uświęcony i gotowy przyjąć Moje zamiary.

Pragnę tego nie tylko dla ciebie, ale również dla wszystkich Moich kapłanów. Zranię każdego Moją Boską miłością, aby oczyścić cały kapłański ród Mojego ukochanego Kościoła i aby ukazać go oczom świata jako prawdziwie ofiarnicze kapłaństwo, uświęcone w całopaleniu Boskiej miłości.

Dopóki Moi biskupi i kapłani nie pozwolą Mi się zranić ognistymi strzałami Mojej Boskiej miłości, dopóty ich własne rany – rany grzechu – będą nadal ropieć i roznosić po całym ciele Kościoła zaraźliwą infekcję zepsucia i nieczystości. Niech każdy Mnie usilnie prosi, abym go zranił, bo raniąc Moich ukochanych kapłanów, będę ich uzdrawiał, a uzdrawiając, będę ich uświęcał, a uświęcając – oddam chwałę Mojemu Ojcu i napełnię świat blaskiem Mojego Oblicza i miłością Mojego Serca.

Oto, kim naprawdę jesteś: grzesznikiem trzymanym mocno w objęciach Mojej Boskiej przyjaźni.

(...)

Proś, abym cię ukrył w Moich ranach. W każdej z nich jest dla ciebie miejsce; każda z nich stanowi schronienie przed pokusami, które ci zagrażają i przed pułapkami diabła, który robi wszystko, aby cię pochwycić i radować się twoim upadkiem.

Rana Mojej prawej dłoni jest twoim schronieniem przed grzechami nieposłuszeństwa i samowoli. Chroń się w niej, kiedy jesteś kuszony, by wybrać łatwiejszą i szeroką drogę.

Rana Mojej lewej dłoni jest twoim schronieniem przed grzechami egoizmu, ukierunkowania wszystkiego jedynie na ciebie i przyciągania uwagi innych przez próbę zgarnięcia z powrotem tego, co twoja prawica już Mi ofiarowała.

Rana Mojej prawej stopy jest schronieniem przed grzechami niestałości. Uciekaj do niej, kiedy jesteś kuszony przez brak konsekwencji, kiedy jesteś chwiejny w twoich dobrych postanowieniach miłowania Mnie ponad wszystko i umieszczenia Mnie na pierwszym miejscu w hierarchii twoich uczuć i pragnień.

Rana Mojej lewej stopy jest twoim schronieniem przed grzechami gnuśności i duchowego letargu. Chroń się w niej, kiedy jesteś kuszony, by się poddać i zrezygnować z walki, by stracić nadzieję i odwagę.

Wreszcie rana Mojego przebitego boku, która jest twoim schronieniem przed wszelką złudną miłością i przed cielesnym, zmysłowym oszustwem, obiecującym słodycz, a przynoszącym gorycz i śmierć. Uciekaj się do Mojego przebitego boku, kiedy masz pokusę szukać miłości u stworzeń.

Stworzyłem cię dla Mojej miłości i tylko Moja miłość może zaspokoić pragnienia twojego serca. Wejdź więc w ranę Mojego boku i, przenikając aż do Mojego Serca, zaczerpnij głęboko ze źródeł miłości, które orzeźwią i napełnią rozkoszą twoją duszę i które cię obmyją, przygotowując do zaślubin twej duszy ze Mną – jestem bowiem jej Oblubieńcem, Zbawicielem, ratującym ją od wszystkiego, co może ją skalać, i Bogiem, który jest miłością i miłosierdziem, teraz i na wieki wieków (s. 231-233).