Przez pierwsze dwa tygodnie w moim życiu toczyła się istna wojna...

Moje świadectwo zacznę od nieco gorszej strony tych rekolekcji.

Otóż przez mniej więcej pierwsze dwa tygodnie w moim życiu toczyła się istna wojna. Wojna dobra ze złem. Ciągłe kłótnie z mężem, agresja, niezrozumienie, proporcjonalnie do tego, jak bardzo pracuję nad sobą i chcę być dobrą mamą – tak bardzo stawałam się potworem dla swoich dzieci, wszystko wokół nie miało sensu, życie stało się beznadziejne, marzyłam, żeby umrzeć.

To był chyba najciemniejszy moment mojego życia, czułam wstręt do siebie, męża, wszystkich wokół.

I któregoś dnia zaczęłam się zastanawiać, co to się dzieje ze mną…? Przecież to jest nienormalne! Tak źle jeszcze nigdy nie było!

Krok po kroku doszłam do tego, że przecież jestem w trakcie rekolekcji. Chcę oddać swoje życie Maryi – tej, której szatan nie cierpi najbardziej! I próbował mnie kilka razy z tej drogi zepchnąć, podpowiadając mi, że to i tak sensu nie ma, nic się nie zmieni, zaraz wszystkim nam wszczepią chipy, a jeśli się nie zgodzimy, czeka nas życie jak za czasów średniowiecza.

Podczas tego czasu, czasu, który jest dla mnie czasem łaski, Maryja pięknie i z odpowiadającą sobie czułością pokazywała mi drogę, dawała nadzieję. Otworzyła mi oczy! Do tej pory źle interpretowałam Pismo Święte, chodzi dokładnie o Apokalipsę. Co było też powiązane z moją uległością wobec tzw. teorii spiskowych. Bardzo wiele tych teorii zaprzątało moją głowę i tak naprawdę działało na moją szkodę, ponieważ wywoływało duży lęk czy brak jakiegokolwiek sposobu obrony przed pewnymi następstwami. Nawet nie zauważyłam, gdy zaczęłam tracić wiarę w to, że Panem wszystkiego jest Bóg! Że to ON ma władzę nad światem, a nie garstka ludzi, którzy uważają się za bogów. Do tej pory jestem zszokowana, że tak perfidnie mi to kosmaty poprzestawiał.

Ten ciężki okres minął, teraz z każdym dniem jest już lepiej. Nawet lepiej niż przed rozpoczęciem rekolekcji :)

Dodam też, że miałam różne głębokie i mądre przemyślenia podczas tych rekolekcji. Robię to z trójką dzieci, często brak czasu na spokojne rozmyślania, planuję jeszcze raz przejść przez wszystkie dni od początku i zapisać sobie wszystkie „złote myśli” w swoim pamiętniku.

Dziękowałam Maryi za twórców tego wspaniałego dzieła ♡ to jest coś niesamowitego… Jak dużo dobra można wynieść i wnieść do swojego wnętrza, dzięki chęciom kilku, kilkunastu osób.

Drodzy organizatorzy, jesteście wspaniałym przykładem tego, jak służyć Maryi. Bo przecież zorganizowaliście to po to, by jak najwięcej ludzi przyprowadzić do Jezusa – przez ręce Maryi. Cieszę się, że mieszkam w Polsce i że was mam :-) ♡

Chwała Bogu Jedynemu za tak wspaniałych i oddanych czcicieli Maryi!

Amen.

Natalia