Całkowicie się KOMUŚ oddać? a co z moimi planami na życie…?

Akt Zawierzenia Matce Bożej wpadł w moje ręce kilka razy, ale nigdy nie przyjęłam tego zaproszenia z nieba. Kiedy facebook wyświetlił informację o rekolekcjach pomyślałam, że tyle przypadków to nie przypadek. Tak naprawdę po ludzku się bałam.

Całkowicie się KOMUŚ oddać? A co z moimi planami na życie? Co jeśli ten KTOŚ ma całkowicie inny  dla mnie scenariusz?

 Z jednej strony pragnienie bycia blisko Boga, a z drugiej strony lęk przed przyjęciem tego, co ma dla mnie. Wewnętrzna szarpanina. Z pomocą przyszedł mój znajomy ksiądz, spowiednik. „To najlepsze co możesz dla siebie zrobić” – przeczytałam w wiadomości od niego. Stwierdziłam, że rozpocznę rekolekcje, a jak poczuję, że to dla mnie za duży „skok na głęboką wodę” to przerwę. Wtedy otrzymałam wiadomość od znajomego kapłana: „ Jak będziesz chciała zrezygnować, to masz do mnie napisać!” To dało mi poczucie bezpieczeństwa. Ważne, by mieć taką osobę podczas tych 33 dni, do której zawsze  można się zwrócić o duchową pomoc.

 Zaczęłam poznawać Matkę Bożą. Myślę, że wcześniej nie miałam z Nią prawdziwej relacji.  Maryja jest ze mną każdego dnia w codziennych czynnościach np. podczas sprzątania. Wyobrażam sobie, że 2 tys. lat temu Ona też miała podobne obowiązki do mnie i staram się Ją naśladować. To mobilizuje mnie do robienia projektów na studia.  Staram się oddać Jej siebie we wszystkim co robię. Już od pierwszego dnia rekolekcji trzymam się mocno słów: „ Nawet cienia pewności siebie nie powinnaś mieć, a całą nadzieję pokładać we Mnie” .

Uczę się od Maryi miłości do Jezusa. Ona jest dla mnie wzorem kobiecości. Ona uczy mnie także  przyjmować Pana Jezusa podczas Komunii Świętej. Dostrzegam uśmiech Maryi u spotykanych osób. Każdego dnia staram się wybaczać bliskim z którymi mam trudne, raniące relacje. Jestem zachwycona Maryją i chcę Ją poznawać!   

A strach przed planem Bożym w moim życiu, o którym pisałam na początku opuścił mnie już na  początku rekolekcji. Moje „Ja”  odstawiłam na drugi plan. Teraz jestem o wiele spokojniejsza.  

Dajcie Maryi szansę

                              

Karolina